Friday, March 28, 2008

Nigdy nie Zzapomniemy co Niemcy Deutschland zrobily.

Nigdy nie Zzapomniemy co Niemcy Deutscland zrobily.

Tuesday, March 25, 2008

Trybunał Arbitrażowy w swoim wyroku naruszył podstawowe zasady prawa międzynarodowego. Eureko naiwnosc PO

Trybunał Arbitrażowy w swoim wyroku naruszył podstawowe zasady prawa międzynarodowego. Eureko naiwnosc PO



Arbitraż naruszył prawo międzynarodowe
Nasz Dziennik, 2008-03-25
Zanim minister skarbu Aleksander Grad podpisze ugodę z Eureko BV, na mocy której wyciągnie z kieszeni każdego obywatela Polski po kilkaset złotych tytułem spłaty 36-miliardowego "odszkodowania" na rzecz holenderskiego inwestora, warto pokrótce przypomnieć historię prywatyzacji PZU i sporu arbitrażowego, jaki wybuchł na tle aneksu do umowy prywatyzacyjnej, oraz okoliczności wydania przez Trybunał Arbitrażowy niekorzystnego dla Polski wyroku. Warto także zapoznać się ze zdaniem odrębnym do wyroku Trybunału Arbitrażowego zgłoszonym przez polskiego arbitra, wybitnego znawcę prawa międzynarodowego prywatnego - prof. Jerzego Rajskiego, który wykazał, że Trybunał Arbitrażowy w swoim wyroku naruszył podstawowe zasady prawa międzynarodowego. Ta opinia wyraźnie wskazuje polskim władzom dalszą ścieżkę postępowania.

Holenderska spółka Eureko BV w konsorcjum z postkomunistycznym BIG Bankiem Gdańskim w 1999 r. nabyła od Skarbu Państwa, reprezentowanego przez ministra Emila Wąsacza, mniejszościowy pakiet akcji PZU, największej i najstarszej polskiej firmy ubezpieczeniowej. Za akcje konsorcjum zapłaciło tylko 3 mld złotych. Artykuł 11 § ust. 3 umowy prywatyzacyjnej stwierdzał, iż wszelkie spory pomiędzy stronami wynikające z tej umowy, których strony nie będą mogły uregulować w drodze negocjacji w ciągu 30 dni, zostaną poddane rozstrzygnięciu przez polski sąd powszechny.

Feralny aneks
W kwietniu 2001 r. ówczesna minister skarbu w rządzie AWS - Unia Wolności Aldona Kamela-Sowińska podpisała dodatkowo aneks do umowy prywatyzacyjnej, którego celem było zakończenie wszystkich sporów, jakie w międzyczasie wybuchły między kontrahentami. Znalazło się w nim również stwierdzenie, że strony dołożą starań, aby wprowadzić PZU na giełdę w terminie do końca 2001 r., a jeśli to się nie uda - zobowiązują się ustalić nowy harmonogram przygotowania debiutu giełdowego PZU.
Z pomysłów wprowadzenia PZU na giełdę do końca 2001 r. nic nie wyszło (prospekt emisyjny trafił do prokuratury z powodu domniemanego sfałszowania), rozmów nad nowym harmonogramem oferty publicznej strony nie podjęły, za to atmosfera wokół prywatyzacji PZU nabrzmiewała z dnia na dzień. Prasa donosiła, że potentata, jakim jest PZU, sprzedano za grosze małej spółeczce, która nigdy nie prowadziła własnej działalności ubezpieczeniowej, że nabywca musiał pożyczyć pieniądze na zakup akcji PZU, ponieważ nie miał własnej gotówki etc. Poprzednik Aldony-Sowińskiej na ministerialnym fotelu - minister Andrzej Chronowski, już w 2000 r. jako pierwszy, i jak dotąd jedyny spośród przedstawicieli polskiego rządu, zdecydował poddać umowę prywatyzacyjną ocenie sądu. Zarzuty, jakie przedstawił w pozwie, pokrywają się z grubsza z tymi, które potem wysunęła komisja śledcza badająca tę prywatyzację. Za tę odważną decyzję minister Chronowski zapłacił utratą stanowiska. Jego pozew został wycofany przez następczynię - Kamelę-Sowińską, która zamiast sprawdzić w sądzie wadliwą umowę, wolała podpisać do niej dodatkowy aneks. To ten właśnie dokument stał się dla Eureko BV pretekstem do wytoczenia Polsce procesu arbitrażowego przed międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym w Londynie. Wniosek komisji śledczej o postawienie pani minister Kameli-Sowińskiej przed Trybunałem Stanu nie doczekał się dotąd realizacji.

Komisja sobie, arbitraż sobie...
Procedura arbitrażowa ruszyła 23 października 2002 roku. Eureko BV żądało w pozwie sprzedaży dalszych 21 proc. akcji PZU. Wszczynając tę procedurę, naruszyło umowę prywatyzacyjną w zakresie przyjętych zasad jurysdykcji - umowa wyraźnie stwierdzała, że właściwy do rozstrzygania wszelkich sporów z umowy jest sąd polski. Eureko jednak najwyraźniej obawiało się skierować sprawy do polskiego sądu, który orzekałby według polskiego prawa...
W styczniu 2005 r. powstała w Sejmie komisja śledcza, której zadaniem było zbadanie prywatyzacji PZU. Ustalenia tej komisji potwierdziły najgorsze przypuszczenia wysuwane przez media. Komisja udowodniła na podstawie zeznań świadków i badania dokumentów, że umowa prywatyzacyjna PZU (wraz z aneksem) jest nieważna z mocy prawa. We wnioskach końcowych komisja śledcza zwróciła się do ministra skarbu i do prokuratora generalnego, aby wystąpili do polskiego sądu o potwierdzenie tej nieważności, zgodnie z wymogami procedury.
W czasie, gdy w kraju odsłaniano kulisy afery prywatyzacyjnej, proces arbitrażowy wytoczony Polsce za granicą posuwał się naprzód, tak jakby jedno z drugim nie miało żadnego związku. Ustalenia komisji śledczej, z których wynika, że umowa prywatyzacyjna jest nieważna z mocy prawa, nie spotkały się z reakcją ze strony kolejnych rządów.
W sierpniu 2005 r., na miesiąc przed wyborami, Trybunał Arbitrażowy wydał niekorzystny dla nas wyrok, w którym stwierdził, iż Polska naruszyła polsko-holenderską konwencję o wzajemnej ochronie inwestycji. Polska miała jakoby naruszyć tę umowę międzypaństwową przez pozbawienie Eureko inwestycji w Polsce. Za "inwestycję" trybunał uznał mgliste deklaracje intencji zawarte w aneksie Kameli-Sowińskiej. Na podstawie tego orzeczenia Eureko BV domaga się dzisiaj 36-miliardowego odszkodowania od Polski.

Stronniczy wyrok
Wyrok arbitrażowy nie zapadł jednogłośnie. Poparli go: przewodniczący składu - sędzia Ives Fortiers, oraz arbiter ze strony Eureko - sędzia Stephen Schwebel. Arbiter wyznaczony przez Polskę - prof. Jerzy Rajski, znakomity znawca międzynarodowego prawa prywatnego i handlowego - zgłosił do wyroku zdanie odrębne. Wynika zeń, że wyrok w fundamentalny sposób narusza zasady prawa międzynarodowego i zapisy konwencji nowojorskiej z 1958 r., a jako taki może być bez trudu obalony na gruncie każdego krajowego porządku prawnego, gdyby Eureko chciało jego egzekucji. Według prof. Rajskiego, postępowanie arbitrażowe od początku było prowadzone pod z góry założoną tezę o polskiej winie, z pominięciem prawa polskiego jako właściwego dla tej umowy i bez udziału polskiej strony. Trybunał Arbitrażowy orzekający na podstawie konwencji o wzajemnej ochronie inwestycji (zw. BIT), zdaniem profesora, w ogóle nie był właściwy w tej sprawie, ponieważ przy prywatyzacji PZU stroną sporu nie było państwo polskie, jako strona wspomnianej Konwencji, lecz Skarb Państwa jako instytucja cywilnoprawna.
Nie tylko treść, ale i okoliczności wydania przez Trybunał Arbitrażowy tego kuriozalnego wyroku budzą poważne wątpliwości. Pełnomocnik strony polskiej Paul Alain Foriers w toku procesu zgłosił zastrzeżenia, co do bezstronności sędziego Schwebla. Po wydaniu niekorzystnego dla nas wyroku strona polska otrzymała informację, iż sędzia zataił swoje związki z amerykańską kancelarią Sidley Austin, działającą na rzecz spółki Cargill w sporze arbitrażowym przeciwko Polsce. Spór ten, podobnie jak spór z Eureko, również toczył się w oparciu o konwencję o wzajemnej ochronie inwestycji i zachodziła obawa, że wydanie niekorzystnego dla Polski orzeczenia w sporze z Eureko może być wykorzystane jako precedens na rzecz spółki Cargill. Po ujawnieniu tego faktu sędzia Schwebel - zamiast ustąpić ze składu orzekającego - zaczął zacierać ślady swoich związków z Sidley Austin, m.in. przez usunięcie informacji na ten temat z internetowych stron kancelarii. Polska wystąpiła do belgijskiego sądu o usunięcie Schwebla ze składu trybunału, ale wniosek został odrzucony. Mocna pozycja Schwebla w belgijskim środowisku prawniczym wynikała z tego, że przez 19 lat był sędzią Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, a przez 3 lata - jego przewodniczącym. Miał też za sobą karierę w Departamencie Stanu i w ONZ. Od lat występował w międzynarodowych procesach arbitrażowych. Polska Agencja Prasowa wytknęła mu, że już raz posłużył się wydanym przez siebie orzeczeniem jako precedensem w innym sporze, gdzie występował po jednej ze stron.

Małgorzata Goss

Sunday, March 23, 2008

Saturday, March 15, 2008

Polacy w USA za Referendum wszystkich Polakow w sprawie Traktatu Europeskiego.

Polacy w USA za Referendum wszystkich Polakow w sprawie Traktatu Europeskiego. Jaka przyszłość Polski? red. Jan Maria Jackowski (2008-03-12) Aktualności dnia słuchajzapisz

Traktat Lizboński a ekonomiaprof. Andrzej Kaźmierczak (2008-03-12)Aktualności dniasłuchajzapiszZobacz również inne publikacje związane z tym tematem: AUDYCJE:Polski Punkt Widzenia: ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego - [2008-03-12]pos. Przemysław Gosiewski, Marek JurekW Sejmie trwa dyskusja nad Traktatem Lizbońskiem - [2008-03-12]Marek JurekJaka przyszłość Polski? - [2008-03-12]red. Jan Maria JackowskiTraktat Lizboński a ekonomia - [2008-03-12]prof. Andrzej KaźmierczakPiS debatuje nad Traktatem Lizbońskiem - [2008-03-12]pos. Zbigniew GirzyńskiTrwa kampania na rzecz referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego - [2008-03-12]pos. Urszula KrupaObraz rodziny w Traktacie Lizbońskim - [2008-03-11]mec. Elżbieta Barys, red. Jan Maria JackowskiRatyfikacja Traktatu Lizbońskiego sprawdzianem dla PiS - [2008-03-11]red. Stanisław MichalkiewiczTraktat lizboński - [2008-03-03]mec. Stefan Hambura, poseł Antoni MacierewiczARTYKUŁY:Jak by tu się odróżnić od Platformy - [2008-03-13]Test wiarygodności dla PiS - [2008-03-11]Niektóre skutki wprowadzenia w życie Traktatu z Lizbony - [2008-03-08]Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej - [2008-02-29]

Sunday, March 9, 2008

Prof. Jerzy Robert Nowak Pytania do Władysława Bartoszewskiego

Prof. Jerzy Robert Nowak Pytania do Władysława Bartoszewskiego


O tzw. "prof." Bartoszewskim

Pytania do Władysława Bartoszewskiego
Prof. Jerzy Robert Nowak

Władysław Bartoszewski niedawno został określony przez przywódcę Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska jako "najlepszy polski życiorys" i jako "najlepsza polska biografia". Tenże pan Tusk już jako premier RP powołał Bartoszewskiego na sekretarza stanu do spraw zagranicznych w kancelarii premiera. W ostatnim czasie nadeszła również wiadomość, że Senat KUL postanowił akurat teraz uhonorować Władysława Bartoszewskiego doktoratem honoris causa, nie bacząc na bezprzykładną serię wyzwisk i obelg, jakimi popisał się pan Bartoszewski w ostatniej kampanii wyborczej. W związku z tymi wszystkimi przedziwnymi uhonorowaniami człowieka, który dawno przestał spełniać wymogi stawiane przed ludźmi o prawdziwym autorytecie, pozwolę sobie wystosować do niego następujących 30 pytań:

- Dlaczego zgodził się Pan na uroczyste wręczenie Panu medalu ku czci największego niemieckiego polakożercy lat dwudziestych Gustawa Stresemanna?

- Dlaczego w 2006 r. jako sekretarz kapituły Orderu Orła Białego sprzeciwił się Pan przyznaniu Orderu Orła Białego (pośmiertnie) generałowi Augustowi E. Fieldorfowi i rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu? Czy można w ogóle porównać Pana zasługi jako kawalera Orła Białego z zasługami dwóch wspomnianych bohaterów?

- Dlaczego, będąc oficjalnym gościem Izraela jako polski minister spraw zagranicznych, milczał Pan jak grób w parlamencie izraelskim w czasie, gdy obrażano Pana kraj, gdy Polaków publicznie nazywano współwinnymi wraz z Niemcami zagłady Żydów (robił to m.in. wiceprzewodniczący parlamentu R. Rivlin)?

- Jeśli nie miał Pan odwagi na publiczną polemikę z antypolskimi oszczerstwami, dlaczego nie wyszedł Pan z sali, jak doradzała Panu większość polskiej delegacji?

- Dlaczego kłamał Pan (w 2000 r.), że Polaków zaatakował w Knesecie tylko "głupi ekstremista"?

- Dlaczego używa Pan bezprawnie tytułu profesora w sytuacji, gdy jest Pan tylko maturzystą, absolwentem gimnazjum? Jak wiadomo, obowiązują twarde reguły: aby zostać profesorem, trzeba mieć magisterium, doktorat i habilitację, a żadnej z tego typu prac Pan nie obronił, nie mówiąc o skończeniu studiów.

- Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, której Pan tyle zawdzięcza, jak Pan sam wielokrotnie przyznawał?

- Dlaczego zgodził się Pan na zamieszczenie w książce - wywiadzie z Panem - cytatu z kłamliwym twierdzeniem Stefana Niesiołowskiego, że jakoby: "Zapisał (Pan) piękną kartę walki o Polskę z bronią w ręku". W jakim to było oddziale? Przy jakiej ulicy? Jakich ma Pan świadków tej rzekomej walki?

- Dlaczego tak mocno, a kłamliwie, przesadza Pan z eksponowaniem swej roli jako rzekomo jednej z głównych postaci organizujących pomoc dla Żydów w ramach Żegoty w 1942 roku? Miał Pan wtedy tylko 20 lat i był podwładnym faktycznej wielkiej organizatorki pomocy Żydom Zofii Kossak.

- Dlaczego nie zareagował Pan na poturbowanie polskich, katolickich wiernych przez moskiewską milicję?

- Dlaczego nie zrobił Pan nic, aby zaprotestować przeciwko brutalnej obławie policyjnej na 300 Polaków we Frankfurcie nad Odrą, potępionej nawet przez 7 niemieckich posłów?

- Kto upoważnił Pana jako ministra do przepraszania Niemców cytatem z Jana Józefa Lipskiego za przesiedlenie?

- Na jakiej podstawie zaniżył Pan o milion osób - wbrew sprawdzonym naukowo statystykom - liczbę Polaków, ofiar wojny, w swym wystąpieniu w Bundestagu?

- Dlaczego Pan, w latach 60. tak zdecydowanie reagujący na początki fali antypolonizmu, milczy w tej sprawie, gdy fala antypolonizmu jest wielokrotnie większa?

- Dlaczego piętnował Pan w Izraelu antyżydowskich "polskich ciemniaków", a nie wypowiada się Pan na temat skrajnych przejawów żydowskiego antypolonizmu? Dlaczego nie reaguje Pan na coraz silniejszą falę antypolonizmu w niemieckich mediach?

- Dlaczego Pan, były żołnierz AK i Powstania Warszawskiego, nie zareagował na potworne oszczerstwa rzucane na powstanie w artykule Cichego i na AK w tekście Yaffy Eliach?

- Dlaczego nic Pan nie zrobił w celu wystąpienia na arenie międzynarodowej przeciw używaniu oszczerczego nazewnictwa: "polskie obozy zagłady" i "polskie obozy koncentracyjne"? (Zrobił to dopiero kilka lat po Panu minister Adam Daniel Rotfeld).

- Co skusiło Pana, jako 83-letniego staruszka niemającego zielonego pojęcia o lotnictwie, do przyjęcia swoistej synekury, posady prezesa Rady Nadzorczej LOT, znajdującego się skądinąd w bardzo trudnej sytuacji finansowej? Czy w czasie Pana zarządu LOT-em może się Pan pochwalić choć jednym, jedynym posunięciem, które przyczyniło się do poprawy sytuacji finansowej firmy?

- Czy w czasie Pana pierwszego szefowania resortem spraw zagranicznych zrobił Pan w ogóle choć jedną konkretną rzecz dla obrony polskich interesów narodowych w polityce zagranicznej, czy wystarczyło Panu bierne reagowanie na wszelkie przypadki brutalnego dyskryminowania Polaków?

- Dlaczego Pan po tylekroć kłamliwie wychwalał kanclerza Helmuda Kohla znanego z niechęci do Polaków i do uznania granicy na Odrze i Nysie?

- Dlaczego Pan - antykomunista - zgodził się być ministrem w postkomunistycznym rządzie Józefa Oleksego?

- Dlaczego nie zdobył się Pan na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, swojej byłej przełożonej?

- Dlaczego nie zdobył się Pan - "autorytet" w Niemczech i Izraelu - na publiczne potępienie antypolskich oszczerstw najgorszego polakożercy i katolikożercy Jana Tomasza Grossa?

- Czy nie wstydzi się Pan swej decyzji odwołania z funkcji polskiego konsula honorowego wielkiego Polaka Jana Kobylańskiego, tylko dlatego że zaangażował się on w obronę prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala?

- Czy nie wstydzi się Pan, że na stare lata dał się Pan wciągnąć w niegodną Pana siwych włosów kampanię obelg w stylu "dewianci" i "bydło"?

- Czy popierał Pan awansowanie swego syna na pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa energetycznego w randze ministra w rządzie Marcinkiewicza? Kto pierwszy zachęcił premiera Marcinkiewicza do rozważenia kandydatury Pana syna - pracującego przez wiele lat jako historyk w żydowskim instytucie w Oxfordzie - na to stanowisko, twierdząc, że Pana syn jakoby "od wielu, wielu lat zajmuje się energetyką"?

- Dlaczego dziwnie nie mówi Pan w swoich wywiadach o tym, że Pana syn pracował przez wiele lat w żydowskim instytucie w Oxfordzie i w polsko-żydowskim roczniku "Polin"? Przecież chyba nie było nic wstydliwego w jego pracy?

- Dlaczego Pan nie wpłynął na swego syna, by w 1989 r. nie wydawał jako "Editor" polakożerczej książki Samuela Willenberga "Surviving Treblinka", w której znalazły się m.in. oszczercze twierdzenia, że AK-owcy, uczestnicy Powstania Warszawskiego, mordowali Żydów i gwałcili Żydówki?

- Dlaczego w ostatnich kilkunastu latach milczał Pan, nie protestując publicznie w sprawie oskarżeń przeciw Polakom (m.in. w tak bliskim Panu "Tygodniku Powszechnym"), że radośnie bawili się na karuzeli w pobliżu ruin płonącego warszawskiego getta? Przecież jeszcze w 1985 r. prostował Pan to kłamstwo na łamach paryskich "Zeszytów Historycznych"?

- Dlaczego kłamie Pan w wywiadzie-rzece udzielonym Michałowi Komarowi, jakoby złożył Pan rezygnację po objęciu na KUL funkcji dziekana przez prof. Ryszarda Bendera? W rzeczywistości był Pan podwładnym w jego katedrze aż 11 lat, w tym kilka lat w czasie, gdy był on dziekanem.
Jerzy Robert Nowak, historyk (profesor wyższej uczelni) i publicysta, autor ponad 40 książek i około 1500 publikacji prasowych (w tym około 900 artykułów). Jako świetny znawca problematyki węgierskiej (należy do nielicznych cudzoziemców mianowanych za zasługi dla kultury węgierskiej nadzwyczajnym członkiem Węgierskiego Związku Pisarzy) zrobił ogromnie wiele dla upowszechnienia wiedzy o naddunajskich „bratankach". Już w 1966 roku - w wieku 26 lat - opublikował na Uniwersytecie Warszawskim książkę o najnowszej literaturze węgierskiej, która zgodnie została uznana przez węgierskich krytyków krajowych i emigracyjnych za pracę „pionierską". Później wydał m.in. książkę o dziejach stosunków polsko-węgierskich „Węgry bliskie i nieznane", „Węgry 1939-1973", książkę o Powstaniu Węgierskim, „Historię literatury węgierskiej XX wieku", dwa wybory węgierskiego eseju, wybór poezji największego węgierskiego poety XX w. - Endre Adyego, wybór „Pamiętników" ks. F. Rakoczego.
Opublikował również książkę o najnowszej historii Hiszpanii, szybko rozchwytany mimo 50 tys. nakładu wybór myśli C. Norwida „Gorzki to chleb jest polskość" i wybór pism gen. J. Prądzyńskiego.
W 1975 r. „czujnie" partyjni recenzenci zablokowali wydanie w PWN 600-stronicowej książki J.R. Nowaka o historii węgierskiego stalinizmu. PRL-owska cenzura zablokowała również parę dziesiątków artykułów J.R. Nowaka (m.in. w „Polityce", „Twórczości", „Przeglądzie Technicznym", „Studiach Filozoficznych" i w „Radarze") z powodu wyrażanych w nich dążeń do poszukiwania prawdy o kulisach najnowszej historii lub sugestii proreformatorskich. W latach 70. 80. J.R. Nowak niejednokrotnie występował przeciwko przejawom antypolonizmu na Węgrzech (głównie ze strony niektórych żydowskich środowisk komunistycznych). Ostro zderzał się m.in. z kierownikiem działu kulturalnego organu KC WSPR - P.E. Feherem. W 1986 r. J.R. Nowak opublikował w prasie polskiej i węgierskiej kilka artykułów krytykujących jadowicie antypolską powieść Gy Spiró „Iksowie". Z zemsty na Węgrzech zablokowano wydanie dokonanego przez J.R. Nowaka wyboru polskiego eseju, mimo trzech entuzjastycznych recenzji wewnętrznych.
Po 1989 roku prof. J.R. Nowak odegrał większą niż ktokolwiek inny w Polsce rolę w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej (kilka książek, bardzo obszerne teksty do „Encyklopedii Białych Plam" i ponad 200 artykułów). Szczególnie duże zainteresowanie wzbudziły dwa kolejne cykle publicystyczne o stosunkach polsko-żydowskich: „Przemilczane świadectwa" (47 artykułów na łamach „słowa - Dziennika Katolickiego") i 30 dwukolumnowych artykułów „Za co Żydzi muszą przeprosić Polaków" w „Naszej Polsce". W 1999 r. ukazała się jego pionierska książka „Przemilczane zbrodnie", przerywająca długotrwałe milczenie o zbrodniach popełnionych przez zbolszewizowanych Żydów na ich polskich sąsiadach. W 2001 r. prawdziwym bestsellerem stała się jego książka „100 kłamstw J.T. Grossa". W 2003 r. Polonia amerykańska wydała angielski przekład tomiku „Kogo muszą przeprosić Żydzi".
Nader cennym źródłem wiedzy o obrazie Polski i Polaków w świecie stały się dwa kolejne wydania książki J.R. Nowaka „Myśli o Polsce i Polakach". Jego dwutomowe „Zagrożenia dla Polski i polskości" stały się prawdziwym bestsellerem 1998 r., podobnie jak wydany rok później „Czarny leksykon" (demaskatorski obraz ludzi z polskich pseudoelit). Wielkim zainteresowaniem cieszyły się również jego książki: „Kościół a Rewolucja Francuska" (wydana w 2003 r. w Czechach), „Walka z Kościołem wczoraj i dziś", „Spory o historię i współczesność" (ponad 650-stronicowy wybór dorobku publicystycznego) i „Czarna legenda dziejów Polski", demaskująca rozliczne dzisiejsze próby zafałszowywania polskiej historii. W latach 2001-2002 ukazały się 2 tomy wyboru kazań ks. prałata H. Jankowskiego - „Ks. Jankowski na przekór kłamstwom" w wyborze J.R. Nowaka i z jego obszernymi wstępami.

Od 2000 r. w wydawnictwie MaRoN, w serii "Biblioteka książek niepoprawnych politycznie" ukazało się ponad 20 tomików J.R. Nowaka. W 2001 roku wyszła jego obszerna książka "100 kłamstw Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem".
Prof. J.R. Nowak robi szczególnie wiele dla budowania mostów między Krajem a Polonią. Na zaproszenie Prezesa KPA Edwarda Moskala wygłosił referat o antypolonizmie na posiedzeniu Rady Dyrektorów KPA. Miał blisko 300 audycji w polonijnych radiostacjach USA i Kanady. Od dłuższego czasu bierze stały udział (dwa razy w tygodniu) w programach Wojciecha Wierzewskiego w polonijnym radiu w Chicago (uważany jest za najlepszego komentatora z Polski). W prasie polonijnej (głównie w Stanach i Kanadzie, ale także i w Ameryce Południowej, Australii i Francji) przedrukowano paręset artykułów J.R. Nowaka.
Konsekwentna obrona polskości prowadzona przez prof. J.R. Nowaka naraziła go za to na różne ataki i szkalowanie w kraju (na łamach „Gazety Wyborczej", „Wprost", „Tygodnika Powszechnego", „Midrasz", etc.). Ciągle próbuje się blokować dotarcie do jego książek na terenie całego kraju. W 2002 r. doszło do wystąpienia przeciwko 3 książkom prof. J.R. Nowaka ze strony prokuratury w Tychach. Sprawa zakończyła się fiaskiem po wielkiej serii wystąpień w obronie książek prof. J.R. Nowaka ze strony o. Tadeusza Rydzyka, prezesa KPA Edwarda Moskala i licznych innych działaczy polonijnych, kilku interpelacji poselskich, kilkudziesięciu profesorów i in. Niepowodzeniem zakończyła się również podjęta w 2003 r. próba zaskarżenia broniącej prawdy o Polsce książki „100 kłamstw J.T. Grossa" w prokuraturze warszawskiej.
Od 2000 r. prof. J.R. Nowak przygotowuje stały obszerny cotygodniowy przegląd prasy „Pro i contra" w najpopularniejszym tygodniku katolickim „Niedzieli". Publikowane tam teksty J.R. Nowaka zyskały m.in. podziękowania ks. arcybiskupa Józefa Michalika i przeora (obecnie generała) zakonu paulinów Izydora Matuszewskiego.

Wednesday, March 5, 2008

Stanisław Michalkiewicz SZEROKIE POPARCIE DLA INICJATYW

Stanisław Michalkiewicz SZEROKIE POPARCIE DLA INICJATYW

Stanisław Michalkiewicz SZEROKIE POPARCIE DLA INICJATYW 1/2

Stanisław Michalkiewicz SZEROKIE POPARCIE DLA INICJATYW 2/2

Stanisław Michalkiewicz urodził się 8 listopada 1947 roku w Lublinie. Szkołę podstawową i Liceum Ogólnokształcące ukończył w Bełżycach. Studia prawnicze na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ukończył w roku 1969 W roku 1972 ukończył podyplomowe Studium Dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim.

Od lipca 1972 roku rozpoczyna pracę w redakcji pisma „Zielony Sztandar”, w dziale łączności z czytelnikami. W roku 1977 nawiązuje kontakt z Wojciechem Ziembińskim i Adamem Wojciechowskim – działaczami Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce. Przystępuje do Ruchu i jako pierwsze zadanie otrzymuje polecenie wyjazdu do Francji w celu nawiązania kontaktu z red. Jerzym Giedroyciem i przywiezienia do Polski pieniędzy zebranych przez redakcję „Kultury” na potrzeby ROPCiO.

Po wykonaniu tego zadania otrzymuje polecenie zorganizowania pisma dla środowisk wiejskich. Pierwszy numer tego pisma pt. „Gospodarz” ukazuje się w grudniu 1977. Pismo podpisują panowie: Piotr Typiak i Bogumił Studziński, obydwaj już nieżyjący. Od piątego numeru „Gospodarz” drukowany jest techniką typograficzną. Drukarnia początkowo mieści się w mieszkaniu Michalkiewicza, jednak wkrótce, ze względów bezpieczeństwa, zostaje przeniesiona do mieszkania Tadeusza Szozdy, który od początku współpracował przy redagowaniu i drukowaniu pisma.

Pismo to odegrało pewną rolę w protestach chłopskich latem 1978 roku. Efektem tych protestów było powstanie Komitetu Samoobrony Chłopskiej Ziemi Lubelskiej (przewodniczący Janusz Rożek) i Komitetu Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej (przewodniczący Zdzisław Ostatek). Z tych m.in. Komitetów i przy udziale tworzących je chłopskich działaczy w dwa lata później powstała „Solidarność” RI. Linię polityczną i programową „Gospodarza” stanowiła obrona prywatnej własności ziemi i gospodarki rodzinnej oraz przeciwdziałanie tzw. socjalistycznym przeobrażeniom na wsi, zmierzającym do podporządkowania rolników administracji państwowej.

Oprócz artykułów w „Gospodarzu”, Stanisław Michalkiewicz publikował również w drugoobiegowym piśmie „Opinia” pod pseudonimem Andrzej Stanisławski. W tym okresie Michalkiewicz podejmuje dodatkową pracę tłumacza w warszawskim oddziale Agencji Prasowej „Nowosti” i wszystkie zarobione tam pieniądze przeznacza na finansowanie druku „Gospodarza”.

Po utworzeniu w roku 1980 NSZZ „Solidarność” Stanisław Michalkiewicz nawiązuje współpracę z drugoobiegowym wydawnictwem „Krąg”, kierowanym przez Wojciecha Fałkowskiego. W początkach stanu wojennego Michalkiewicz zostaje usunięty z pracy w „Zielonym Sztandarze” w ramach tzw. weryfikacji. Na przełomie marca i kwietnia 1982 wydaje dla wydawnictwa „Krąg” książkę Andrzeja Alberta (prof. Wojciech Roszkowski) „Najnowsza historia Polski” w nakładzie 1000 egzemplarzy.

Wykorzystując kontakty w środowisku drukarzy, wydaje też „Dokumenty SDP”, dla potrzeb zdelegalizowanego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Drukuje również pierwszy numer pisma „Wezwanie” pod redakcją Tomasza Jastruna.

W maju 1982 roku zostaje internowany w Białołęce, gdzie zaprzyjaźnia się z Januszem Korwin-Mikkem. Po zwolnieniu podejmuje pracę robotnika rolnego w okolicach Grójca, a później – robotnika w firmie „Thomex”. W tym też okresie, wykorzystując kontakty z drukarzami, organizuje druk ulotek dla potrzeb podziemnej „Solidarności”.

Jesienią 1983 roku, wraz z Marianem Miszalskim, rozpoczyna wydawanie podziemnego pisma „Kurs”, co inauguruje powstanie wydawnictwa o tej samej nazwie. „Kurs” jest przedsięwzięciem samofinansującym się. W latach 1983-1989 ukazało się 40 numerów „Kursu” oraz ponad 20 książek, wśród których były m.in: „Rewolucja konserwatywna w Ameryce” Guy Sormana (nakład 5,5 tys. egz.), „Wolny wybór” Miltona Friedmana (2 tys. egz.) „Nowe bogactwo narodów” Guy Sormana (2 tys. egz.), pozycje historyczne („Droga do Ostrej Bramy” Jana Erdmana (2 tys.), „Nie trzeba głośno mówić” Józefa Mackiewicza (4 tys.), a nawet książka dla dzieci („Bohaterski miś” Bronisławy Ostrowskiej – 1 tys.).


Historia wydawnictwa „Kurs”, cz. 1 (Strona Prokapitalistyczna)

Historia wydawnictwa „Kurs”, cz. 2 (Strona Prokapitalistyczna)

Życie codzienne wydawnictwa „Kurs” (Strona Prokapitalistyczna)


Linia polityczna miesięcznika i wydawnictwa „Kurs” sprowadzała się do propagowania konserwatywnego liberalizmu i liberalnych rozwiązań gospodarczych. Wyrazem ówczesnego ideowego credo Michalkiewicza była wydana w roku 1983 przez Officynę Liberałów (Janusz Korwin-Mikke) broszura „Monologi”.

W roku 1987 Michalkiewicz, wraz z innymi sygnatariuszami (m.in. śp. Stefanem Kisielewskim), podpisuje akt założycielski partii politycznej Ruch Polityki Realnej, której prezesem zostaje Janusz Korwin-Mikke. Jest to pierwsza partia polityczna w życiu Stanisława Michalkiewicza. W maju 1988 roku zostaje aresztowany podczas transportu książek „Kursu” i we wrześniu skazany na konfiskatę mienia.

W marcu 1990 roku wchodzi do zespołu redakcyjnego tygodnika „Najwyższy Czas!” i zostaje członkiem władz krajowych Unii Polityki Realnej (pod taką nazwą zarejestrowała się w grudniu 1990 roku partia utworzona w roku 1987). W roku 1992 zostaje redaktorem naczelnym „N.Cz!”. Po krótkiej przerwie na przełomie lat 1992/93 (praca w redakcji gazety „Nowy Świat”), powraca na stanowisko redaktora naczelnego „N.Cz!”, które zajmuje aż do jesieni roku 1997, kiedy zostaje prezesem Unii Polityki Realnej, po rezygnacji z tej funkcji Janusza Korwin-Mikkego. W roku 1999 składa rezygnację z funkcji prezesa UPR, którą Konwentykl UPR ponownie powierza Januszowi Korwin-Mikke.

Stanisław Michalkiewicz kandydował z ramienia UPR do Sejmu w kampaniach parlamentarnych w latach 1991, 1993 i 1997, jednak bez powodzenia. W roku 1992 uzyskał z rąk Marszałka Sejmu nominację na sędziego Trybunału Stanu, którym był aż do rozwiązania Sejmu w roku 1993. W roku 1991 opracował projekt „małej konstytucji”, wydatnie zwiększający uprawnienia prezydenta i próbował, acz bez większego powodzenia, zainteresować nim ówczesnego prezydenta RP Lecha Wałęsę.

W roku 1992 opracował projekt konstytucji, przewidujący system prezydencki. Projekt ten nie uzyskał niezbędnego poparcia ówczesnych parlamentarzystów m.in. z powodu postulatu ograniczenia liczebności Sejmu do 120 posłów. Michalkiewicz był także autorem kilku innych projektów ustaw, m.in. projektu ordynacji wyborczej (1992), przewidującej wybory wg zasad większościowych. Projekt ten został jednak głosami posłów centroprawicowych i posłów SLD zdecydowanie odrzucony przez Nadzwyczajną Komisję ds. Ordynacji Wyborczej.

Stanisław Michalkiewicz jest również autorem książek. Oprócz wspomnianej już broszury „Monologi”, ukazały się następujące jego książki: „Ulubiony ustrój Pana Boga”, „Na gorącym uczynku”, „Choroba czerwonych oczu”, „W przededniu końca świata”, „Szczypta herezji”, „Polska ormowcem Europy”, „Na niemieckim pograniczu”, „Targowica urządza się przy Napoleonie”, „Studia nad żydofilią”, „Spod listka figowego” oraz „Dobry 'zły' liberalizm”.

Obecnie pracuje jako publicysta „Najwyższego Czasu!” i „Naszej Polski”, współpracuje z Radiem Maryja. Jest także wykładowcą w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki w Warszawie oraz Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Żonaty, troje dzieci.