Tuesday, November 25, 2008

Niemiecka bezczelność nie ma granic

Niemiecka bezczelność nie ma granic
Nasz Dziennik, 2008-11-25
Tego nie można wytłumaczyć brakiem elementarnej wiedzy o najnowszej historii

Po raz kolejny niemieckie media pisząc o obozach na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, używają określenia "były polski obóz koncentracyjny". Tym razem takie słowa znalazły się we wczorajszym wydaniu dziennika "Die Welt" w odniesieniu do niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Przedstawiciele redakcji nie chcieli komentować, dlaczego użyli takiego sformułowania. Ambasada Polski w Niemczech, która dowiedziała się od nas o tej publikacji, zapowiada, że złoży protest i będzie się domagała od redakcji wyjaśnień w tej sprawie.

Światowe media często posługują się skandalicznym sformułowaniem "Polish concentrations camps" (ang. "polskie obozy koncentracyjne") czy "Polish death camps" ("polskie obozy śmierci"). Po interwencjach Polonii lub przedstawicieli polskich placówek dyplomatycznych redakcje często wycofują się z tych oszczerczych sformułowań, tłumacząc się niewiedzą. Jednak niemiecka czołowa gazeta używanie zwrotu "Ehemalige polnische Konzentrationslager Majdanek" nie może tłumaczyć brakiem elementarnej wiedzy o najnowszej historii swojego kraju. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Maria Bartczak, attaché prasowy polskiej ambasady w Niemczech, zapewniła, że natychmiast zostanie złożony protest w tej sprawie, a od redakcji ambasada będzie się domagać wyjaśnień. - Zawsze interweniujemy w tego typu sprawach - powiedziała nam Bartczak - bowiem nie możemy dopuścić, aby nawet przez pomyłkę pojawiały się nieprawdziwe określenia szkalujące Polskę.
Próbowaliśmy skontaktować się zarówno z autorką tekstu, w którym użyto tego haniebnego zwrotu, z Miriam Holstein, jak i z redaktorami redakcji "Die Welt" oraz z redaktorem naczelnym internetowej wersji dziennika "Welt Online" - Thomasem Schmidtem, ale bezskutecznie. Jak nas poinformowano w redakcji, Holstein przez dwa dni będzie nieobecna. Najpierw próbowano nas łączyć z szefem redakcji, ale po wyjaśnieniu, o co chodzi, uzyskaliśmy odpowiedź, że aby otrzymać jakikolwiek komentarz na ten temat, musimy wysłać pytania na piśmie.
To nie pierwszy i nie jedyny przypadek podawania w mediach fałszywych określeń "polskie obozy koncentracyjne". Można się o tym bardzo łatwo przekonać, wpisując do jakiejkolwiek internetowej wyszukiwarki słowa "Polnische Konzentrationslager". W ciągu kilku sekund trafiamy na inne niemieckie strony. Tak jest na przykład na stronie "Deutsche Welle". W życiorysie oprawcy Klausa Barbie napisano, że wysyłał on tysiące Żydów do "polskiego obozu koncentracyjnego" (Er hatte die Deportation von Tausenden Juden in polnische Konzentrationslager veranlasst). W ślad za mediami idą również politycy. Na internetowej stronie lewicowej organizacji Linksjugend z Saksonii czytamy o planach "pięciodniowego wyjazdu młodzieżowej grupy naukowej do byłego polskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz" (eine fünftägige Studienfahrt in das ehemalige polnische Konzentrationslager Auschwitz).
Podobne informacje znajdujemy na niemieckich stronach internetowych dotyczących Europy Wschodniej, gdzie przy okazji historycznego opisu z 1941 roku wspomina się także o deportacjach Żydów z Rumunii do "polskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz" (Deportation der rumänischen Juden ins polnische Konzentrationslager Auschwitz).
Pomimo wielu protestów ze strony ambasady, polskiego MSZ oraz polskiej prasy w dalszym ciągu niemieckie gazety zarówno drukowane, jak i elektroniczne co jakiś czas posługują się fałszywym określeniem "byłe polskie obozy koncentracyjne". W przypadku Niemiec nie można tego tłumaczyć brakiem elementarnej wiedzy o historii. Czy unikniemy używania takich określeń dopiero wtedy, gdy zmienimy nazwy wszystkich obozów niemieckich w Polsce tak jak w Oświęcimiu (były nazistowski niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau)?

Waldemar Maszewski, Hamburg

No comments: